Przed godziną 12:00, na stacji Łódź Widzew wyruszył pociąg specjalny do Warszawy.
Pierwszą stacją przystankową były Koluszki, gdzie czekały już tam fan cluby Widzewa
z pokazem pirotechniki.
Legia jak zawsze szczelnie wypełniła Żyletę, wieszając kilka szalików oraz koszulkę Widzewa. Mecz z Widzewem był szczególnym – na gniazdo po dwóch latach przerwy wrócił „Staruch”. I to w naprawdę dobrej formie. Co ciekawe, na niedawnej konferencji policji i wojewody mazowieckiego w kwestii bezpieczeństwa na stadionach jako główne zagrożenie w rozpoczynającym się sezonie policja wskazywała właśnie powrót Starucha na stadion.
Na sektorze gości zawisły: „Warszawa”, „Łódzki Widzew – Pół Polski nas nienawidzi…”, „Visitors”, „Bałuty”, „Sochaczew”, „Ośmiornica”, „FC TM”, „Chojny”, „Rawa Maz.”, „Żyrardów”, „Widzew Polska”, a także debiutujące wyjazdówki Dąbrowy, Starego Widzewa oraz wspólne płótno Czerwonego Rynku i Kuraka. Pojawił się też transparent dla ŚP. „Kinola”, zmarłego przed kilkoma dniami fanatyka Widzewa z Koluszek.
Specjalne przywitanie zgotowano Łukaszowi Broziowi. Najpierw zaśpiewano mu „Łukasz chodź do nas”, co rozgrzewający się w narożniku piłkarz przyjął za sympatyczny gest łódzkich fanów.
Zdanie, jakie widzewiacy mają o Broziu, wypowiedziano zaraz po tym, jak obrońcy rzucono czerwoną koszulkę z wyciętym herbem. Na mecz do Stolicy wybrało się z widzewiakami kilkunastu „Niebieskich”, a także…dwóch kibiców holenderskiego Willem II Tilburg, którzy co jakiś czas wpadają poczuć klimat polskich trybun.
Na trybunach w ten dzień zasiadło 17 tysięcy widzów w tym 1740 gości.
Legia Warszawa:
video:
Widzew Łódź:
Zdjęcia: Fot. Piotr Kucza | JP85.pl